Tytuł: Jutro, kiedy zaczęła się wojna
Tytuł oryginału: Tomorrow, When the War Began
Autor: John Marsden
Seria: Jutro
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Liczba stron: 272
"Jutro" całkowicie mnie zaskoczyło. Na początku byłam skora twierdzić,
że to kolejny młodzieżowy cykl, który mało wnosi, który jest powielaniem
już utartych ścieżek. I tak było do momentu, kiedy 7 młodych ludzi
wróciło z Piekła, do... piekła. Potem, zostałam oczarowana.
To zdecydowanie nie była książka, za jaką ją na początku uważałam i przekonywałam się o tym z każdą stroną. Zdawać by się mogło, że pisze ją młoda kobieta, która pragnie trafić jedynie do młodzieży, a tu proszę. Może język nie jest zbyt dorosły, ale dla takiej książki to właśnie atut, ponieważ wszystko "pisze" dziewczyna, jedna z głównych bohaterów książki.
Czytając każde zdarzenie, zawsze zastanawiałam się, co by było, gdybym ja się tam znalazła, gdybym musiała podejmować takie decyzje jak oni i wykazać się taką wyobraźnią. Dodatkowo, osoba, która opowiada te wszystkie zdarzenia, była strasznie podobna do mnie, przez co poczułam się, jakbym to ja tam była.
Na pewno nie jest to książka dla młodzieży z serii "mało akcji, dużo obściskiwania się", dlatego ma lepszą ocenę. Na razie stawiam jej 7/10, być może przy kolejnych tomach, które mam w planach przeczytać, ocena podrośnie. ;)
To zdecydowanie nie była książka, za jaką ją na początku uważałam i przekonywałam się o tym z każdą stroną. Zdawać by się mogło, że pisze ją młoda kobieta, która pragnie trafić jedynie do młodzieży, a tu proszę. Może język nie jest zbyt dorosły, ale dla takiej książki to właśnie atut, ponieważ wszystko "pisze" dziewczyna, jedna z głównych bohaterów książki.
Czytając każde zdarzenie, zawsze zastanawiałam się, co by było, gdybym ja się tam znalazła, gdybym musiała podejmować takie decyzje jak oni i wykazać się taką wyobraźnią. Dodatkowo, osoba, która opowiada te wszystkie zdarzenia, była strasznie podobna do mnie, przez co poczułam się, jakbym to ja tam była.
Na pewno nie jest to książka dla młodzieży z serii "mało akcji, dużo obściskiwania się", dlatego ma lepszą ocenę. Na razie stawiam jej 7/10, być może przy kolejnych tomach, które mam w planach przeczytać, ocena podrośnie. ;)
Pierwsze zdanie: Upłynęło zaledwie pół godziny, odkąd ktoś - chyba Robyn - powiedział, że powinniśmy to wszystko zapisać, i zaledwie dwadzieścia dziewięć minut, odkąd wybrano do tego mnie.
Też mi się podobała, przyznam szczerze. Pierwszą przeczytałam w jeden wieczór, ale każda kolejna coraz mniej mi się podobała. Teraz wypadało by się zabrać za świeżo wydane wspomnienia bohaterki, trylogię dziejącą się już po wojnie, ale jakoś nie mam chęci. Z oceną zgadzam się w stu procentach.
OdpowiedzUsuńJa kolejne części mam dopiero w planach i wtedy ocenię, czy jest tak jak mówisz, ale mam nadzieję, że nie. ;)
Usuń