Tytuł: Sekret
Tytuł oryginalny: The Secret
Autor: Rhonda Byrne
Wydawnictwo: Nowa Proza
Liczba stron: 216
"Rok temu zawalił się wokół mnie chyba cały świat."
Nie podobają mi się takie pozycje. O, jak bardzo mi się nie podobają. Na początek powiem, że trudno jest mi wystawić miarodajną ocenę (pisząc to, jeszcze się nad tym poważnie zastanawiam). Dylemat w moim przypadku polega na tym, że książka porusza tematy bliskie mojemu światopoglądowi. Z drugiej zaś strony, jest pozycją totalnie wyśmiewającą temat. Ale przecież przez całą książkę przewija się ogromna wiara w poprawność takiej a nie innej postawy wobec życia. Przecież dzięki temu więcej ludzi może dostrzec korzyści pozytywnego nastawienia. Dlaczego więc oskarżam autorkę o coś takiego?
Otóż, to co przez nią jest otaczane magiczną otoczką, realnie nazywamy po prostu karmą. O karmie wie każdy, jedni w nią wierzą, inni nie, jedni czerpią korzyści z jej zasad, inni traktują sprawę olewczo. Ale każdy wie czym jest i potrafi ją nazwać. A tu nagle na rynek literacki wychodzi coś, co jest nagłym, wielkim odkryciem. Już w wyobraźni słyszę krzyki zdziwienia, że oto odkryto cudowną metodę na to jak wieść szczęśliwe życie! Zupełnie jak w reklamach o powiększaniu penisa w tydzień czy chudnięciu 10 kg w kilka dni bez efektu jo-jo. Tak własnie brzmi ta książka.
A jednak mimo wszystko są osoby, którym się to podoba, które dzięki temu zmieniają swoje podejście do życia, do siebie, do wszystkiego. I dlatego tak trudno mi wystawić ocenę, e względu na takich odbiorców. Jednak, jako że Internet dał mi możliwość wyrażania swojej opinii na większą skalę, mogę z czystym sercem odradzić czytania tej książki i zachęcić do przeczytania w to miejsce czegoś lepszego a traktującego o podobnej tematyce.
"Jesteś spadkobiercą królestwa. Jesteś doskonałością życia. I znasz Sekret."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz