sobota, 20 września 2014

A co, jeśli wszędzie będzie Cię otaczała "Spirala"?

Tytuł: Uzumaki 
Polski tytuł: Spirala
Autor: Junji Ito
Wydawnictwo: Japonica Polonica Fantastica
Liczba stron: 640

 Od razu, na sam początek muszę powiedzieć jedno - nie jestem "mangozjebem". Daleko mi do tego określenia, ponieważ moja styczność z anime i mangą jest naprawdę niska. Widziała w swoim życiu jedynie kilka tytułów i mało się znam na mangach i na tym, co w nich najważniejsze. Uznajcie więc tę recenzję jako spojrzenie na japońskie komiksy oczami totalnego laika.

W tym momencie nie wiem, od czego zacząć, więc zacznę od tego, co do tej pory robi na mnie wrażenie - grafika. I nie, nie chodzi mi tu o samą kreskę, ponieważ ta jest przyjemna, bardzo komiksowa, mało mangowa. Zero dużych oczu, słodkich twarzy i kawai postaci. No ale czego ja się spodziewam po horrorze? Coś co za to rzuciło mi się mocno na mózg, to pomysł na to, co na rysunkach ma się znajdować - horrendalne, przerażone, zamarłe w krzyku twarze, trupy śmierdzące na każdym kroku i zwykli ludzie spiralnie zakręceni w fabułę, która umieszczona została w grubym tomisku, który i tak jest zbyt cienki. Jestem naprawdę zachwycona. Każda strona, to takie oddzielne dzieło sztuki, nad którym człowiek ma ochotę zatrzymać się dłużej i przyjrzeć każdemu szczegółowi. A przecież chce się dalej poznać historię miasta Kurouzu, więc jak tu się zatrzymywać?

Już dawno nie wsiąknęłam tak mocno w jakąś fabułę. Dawno nie miałam tego uczucia, że nawet po skończeniu czytania dalej myślałam o tym wszystkim, co się tam działo. Dawno niczym się tak nie zachwycałam. 
Jak dla mnie - sztuka w najlepszym tego słowa znaczeniu. Żałuję, że zaraz muszę oddać mangę w ręce właściciela, bo gdyby była moja, chyba nigdy bym się z nią nie rozstawała. Tej historii nie ma się dość, mimo że fabuła ma tendencję spadkową. Początek jest ukazany z wielkim rozmachem, który później przygasa, ale mimo wszystko trzyma poziom na tyle wysoki, że w ogóle się nie nudzi. No i koniec. Ostatni rozdział też spada na nas jak grom z jasnego nieba, którego się nie spodziewamy, po czym jest tylko pustka i szeleszczące w głowie pytanie - dlaczego to już? Dlaczego to już koniec?
[Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa i miło by było, gdybyś najpierw mnie powiadomił, że chcesz ich gdzieś użyć.]